Filozofia a nowe technologie

Filozofia a nowe technologie

Kompetencje filozoficzne zaczynają być w cenie – tak można sparafrazować wnioski płynące z pojawiających się w ostatnim czasie doniesień medialnych. Głos w tej sprawie zabrali przedstawiciele branży nowych technologii począwszy od amerykańskiego miliardera Marka Cubana po zarządzających polskimi start-upami. O komentarz poprosiliśmy pracowników Instytutu Filozofii.

Prof. UAM dr hab. Piotr PRZYBYSZ:

W hipotezie Marka Cubana istotne są dwa punkty. Po pierwsze – przewiduje on, że w najbliższych 10 latach zawód informatyka zacznie zanikać, gdyż rolę programistów przejmą maszyny  wyposażone w sztuczną inteligencję (SI). Po drugie – z tego właśnie względu proponuje on, aby młodzi ludzie zaczęli rozglądać się za studiami czy zajęciami, które są w stanie nauczyć ich „krytycznego oglądu”  i patrzenia na świat z bardziej „globalnej perspektywy”. To te właśnie umiejętności – które uosabia filozofia – mogą okazać się w najbliższej przyszłości najbardziej pożądane i poszukiwane na zmieniającym się w sposób rewolucyjny rynku pracy.

Jest w tym wiele racji. Faktem jest, że obecnie coraz częściej definiuje się SI nie tylko jako inteligencję ogólną (wielozadaniową) i obdarzoną autonomią, ale przypisuje się jej jeszcze trzecią kluczową cechę, czyli zdolność do samoulepszania. Chodzi w tym przypadku o możliwość wprowadzania przez SI poprawek do własnego oprogramowania oraz o programowanie, projektowanie i wytwarzanie innych urządzeń. Wypływa stąd dość ponura wizja – nie tylko dla Cubana, ale również dla mnie – pojawienia się całych generacji inteligentnych maszyn projektowanych, programowanych i zarządzanych przez inne inteligentne maszyny, bez jakiegokolwiek udziału człowieka. I czy aby dla jego dobra? I zgodzie z jego interesami?

Niepokojących pytań na temat przyszłości jest tutaj całe mnóstwo. Stąd też zapewne pomysł, aby wąsko ukierunkowanego programistę, będącego ślepym trybikiem systemu technologiczno-produkcyjnego, zastąpić kimś w rodzaju programisty-analityka-filozofa, czyli kimś, kto byłby bardziej świadomy, krytyczny i zdolny do bardziej globalnego spojrzenia na całą tę złożoną sytuację.

To, że przypisywane przez Cubana filozofii cechy – takie jak globalny ogląd i krytycyzm – będą coraz bardziej cenione, wydaje mi się całkiem rozsądnym przewidywaniem. I budzi to nadzieję. Ale czy filozofia jako dyscyplina wiedzy i kierunek studiów skorzysta z tej nadarzającej się okazji? To już nieco inna sprawa. Filozofię faktycznie charakteryzuje zbiór szczególnych cech – takich jak „globalny ogląd”, „abstrakcyjne podejście”, tworzenie modeli „możliwych światów”, „analiza pojęciowa”, „krytycyzm względem własnych założeń” i „sceptycyzm względem dominujących rozwiązań” – lecz cechy te w różnych epokach występują w różnym natężeniu i w nieco odmiennych proporcjach. Należy sobie życzyć, aby w  zaawansowanej technologicznie przyszłości, filozofii dane było ujawnić ten swój potencjał globalnego spojrzenia na rzeczywistość i krytycyzmu, oraz aby nie popadła ona w technologiczny konformizm. Choć, jak przypuszczam, nie będzie to wcale takie łatwe.       

Zależy to choćby od  tego, na ile filozofia i język jakim się ona posługuje jest „niealgorytmizowalny” i w jakim stopniu nie poddaje się procesom automatyzacji. Jest to kluczowe pytanie, gdyż zależy od niego to, czy roboty i SI same będą w stanie nauczyć się filozofii, przejąć jej język i zastąpić filozofów w ich roli. Przypomnę, że taką możliwość przewidywał wybitny polski pisarz i futurolog Stanisław Lem w Golemie XIV. Opisał on tam generację zbuntowanych inteligentnych robotów wojskowych, które zamiast symulować przebieg wyścigu zbrojeń, stają się filozoficznymi wyroczniami pouczającymi zagubionych ludzi w sprawach natury człowieka, ewolucji i Rozumu.

Scenariusza „wrogiego” – lub „przyjaznego” jak u Lema – przejęcia filozofii przez SI na razie Cuban chyba nie przewiduje. I nie jest to, na szczęście, scenariusz do zrealizowania w najbliższych 10 lub 15-stu latach. Choć równocześnie nie da się go absolutnie wykluczyć. Czy byłaby to symboliczna i spektakularna porażka czy sukces człowieka, gdyby nauczył on filozofować maszyny? Oto jest prawdziwie filozoficzne pytanie… To od samych filozofów będzie zależało czy dadzą się oni wyprzedzić i wyprzeć przez SI.

prof. UAM dr hab. Sławomir LECIEJEWSKI:

Rozwój komputerów, oprogramowania i urządzeń peryferyjnych umożliwił wykonywanie w coraz efektywniejszy sposób funkcji obliczeniowych, kontrolnych, doradczych, diagnostycznych, monitorujących, pomiarowych, sterujących i innych; spowodował ich zastosowanie w niemalże wszystkich obszarach ludzkiej działalności. Jeśli zatem próbuje aplikować się narzędzia informatyczne do niemalże wszystkiego, to od razu pojawia się kontekst filozoficzny, gdyż syntetyczne mówienie o wszystkich obszarach ludzkiej działalności może być przedmiotem zainteresowania filozofii.

Ponadto, gdy weźmie się pod uwagę fakt powstawania coraz efektywniejszych programów komputerowych (np. pisanych na bazie algorytmów ewolucyjnych), które inspirowane ustaleniami biologii ewolucyjnej same rozwiązują złożone problemy obliczeniowe, to faktycznie rola informatyka w znajdywaniu rozwiązań staje się coraz mniejsza. Rola całościowych analiz tego typu procesów natomiast staje się coraz potrzebniejsza, a to jest właśnie zadanie dla filozofa i filozofii informatyki.

Mając tego świadomość pracownicy Zakładu Filozofii Techniki i Rozwoju Cywilizacji Instytutu Filozofii UAM zorganizowali 5 lat temu konferencję HOMO INFORMATICUS, która corocznie odbywa się w Poznaniu i gromadzi osoby z całej Polski zainteresowane problemami współczesnej informatyki, ze szczególnym uwzględnieniem tych jej aspektów, które odwołują się bezpośrednio do zagadnień humanistycznych i społecznych. Skoro bowiem informatyka obecna jest we wszystkich obszarach ludzkiej działalności, potrzeba filozoficznego namysłu nad jej rolą i znaczeniem w życiu poszczególnych osób i całych społeczeństw. Wydaje się, że tego typu analizy zyskiwać będą na znaczeniu o czym świadczy chociażby to, że coraz częściej środowiska naukowe związane stricte z informatyką (Polskie Towarzystwo Informatyczne, Wydziały Informatyki Politechniki Poznańskiej i Warszawskiej) proszą o opracowania filozoficzne problemów informatycznych, z którymi same sobie nie radzą.

Kto wie, czy w najbliższej przyszłości nie zostaniemy „zmuszeni” do uruchamiania studiów z zakresu filozofii informatyki?

dr Maciej MUSIAŁ:

Przewidywania Marka Cubana dotyczące zastąpienia programistów przez sztuczną inteligencję i związany z tym wzrost statusu filozofów na rynku pracy to kolejny głos, który prognozuje, iż znaczna część profesji, które polegają na realizowaniu mniej lub bardziej  powtarzalnych procedur, i które tym samym można zalgorytmizować, wkrótce ulegnie automatyzacji, podczas gdy dostępne dla ludzi pozostaną jedynie te zawody, które wymagają udziału „czynnika ludzkiego”. Jeśli zgodzić się z perspektywą proponowaną przez Cubana – choć rzecz jasna można również wystosować wobec niej wieloraką krytykę –  to nietrudno zauważyć, iż ma ona dość ogólnikowy charakter i nie próbuje nawet odpowiedzieć na pytanie na czym konkretnie miałaby polegać rola miłośników mądrości w zautomatyzowanym świecie i dlaczego ich umiejętności – czyli krytyczne, kreatywne i naznaczone szerokim horyzontem myślenie – miałyby okazać się szczególnie cenne.

Pierwszy scenariusz, który można sobie wyobrazić, i który prawdopodobnie ma na myśli Mark Cuban, obejmuje wykorzystanie zdolności filozofów w celu wymyślania zastosowań nowych dokonań technologicznych. Wbrew pozorom, nie zawsze jest tak, iż twórcy wynalazków wiedzą jaki użytek zrobić z własnych dokonań – przykładem niech będzie wypowiedź szefa IBM Thomasa Watsona, który w latach czterdziestych miał stwierdzić, że globalne zapotrzebowanie na komputery wynosi pięć sztuk. Innymi słowy, filozofowie mogliby się zajmować komercjalizacją wynalazków, przekształcaniem ich w budzące pożądanie towary poprzez wskazywanie w jaki sposób mogą one zaspokajać istniejące potrzeby lub kreować nowe.

Druga możliwość jaka zdaje się wchodzić w grę dotyczy filozofii, która nie tyle bierze udział we wprowadzaniu wynalazków na rynek, co raczej krytycznie przygląda się technologicznym nowinkom i stara się miarkować brawurę producentów. W tym scenariuszu filozofia jest potrzebna do rozważenia ewentualnych niezamierzonych konsekwencji wprowadzenia danego towaru do użytku, bierze udział w regulowaniu funkcjonowania autonomizującej się technologii, a także stawia typowe dla filozofów pytania o sens, zapytując na przykład, czy i ewentualnie gdzie należy wyznaczyć  granicę automatyzacji – czy są takie sfery ludzkiego życia, w ramach których nie chcemy lub nie powinniśmy chcieć udziału sztucznej inteligencji. W rzeczy samej, filozofia pełni tę funkcję już dziś, jakkolwiek wraz ze wzrostem postępu technologicznego i rozwojem automatyzacji jej znaczenie również może wzrosnąć.

Niektórzy mogą uznać prognozy Cubana za zbyt daleko idące, ale są również tacy, dla których są one nadmiernie zachowawcze. Nakreślone powyżej scenariusze mogą być jedynie krótkim etapem przejściowym, po którym automatyzacja obejmie także wskazane wyżej aktywności filozoficzne: być może sztuczna inteligencja z dostępem do bezmiaru rozmaitych danych będzie w stanie wymyślać zastosowania oraz wskazywać na potencjalne zagrożenia technologii lepiej, niż jest to w stanie zrobić człowiek. Ponadto, zastępowanie ludzi przez sztuczna inteligencję może objąć nie tylko rynek pracy, lecz również życie prywatne – w końcu już dziś buduje się roboty mające opiekować się ludźmi, uprawiać z nimi seks i dotrzymywać im towarzystwa. Być może zatem roboty zastąpią nas – lub przynajmniej będą w stanie nas zastąpić – na wszystkich płaszczyznach życia.

Nie jest bynajmniej oczywiste, czy powyższy scenariusz należy traktować jako utopię, czy jako dystopię. Z jednej strony, wizja ta może się jawić jako emancypacja od wszelakich balastów powstrzymujących nas od zajmowania się tym, na co naprawdę mamy ochotę, jako spełnienie ludzkich snów o pełnej wolności i obfitości wolnego czasu oraz marzeń o technologii zapewniającej materialny dobrobyt i dającej szansę na duchowy rozwój. Z drugiej strony, rzeczoną ewentualność postrzegać można w kategoriach utraty: nie tylko utraty miejsc pracy i mogących być jej konsekwencją nierówności oraz biedy, ale generalnie utraty przez człowieka statusu istoty wyjątkowej i dominującej – już dziś można zaobserwować pewne symptomy tego przewartościowywania: począwszy od nadania obywatelstwa Arabii Saudyjskiej robotowi Sophia zbudowanemu przez Davida Hansona, a skończywszy na powstałym w Wiedniu monumencie ma cześć programu komputerowego AlphaGo.

Niezależnie od tego czy świat postępującej automatyzacji będzie dla człowieka spełnieniem snów czy ziszczeniem koszmarów, z pewnością będzie to świat nowy i niełatwy do okiełznania. Filozofowie już dziś pytają, czy ten świat jest możliwy, i czy jest światem, którego chcemy. Jeśli natomiast ten świat faktycznie nadejdzie, filozofia może go kreatywnie współtworzyć, krytycznie modyfikować lub – gdy obie powyższe możliwości ulegną wyczerpaniu – oswajać go i nadawać mu sens.

Comments are closed.