Filozoficzna refleksja nad badaniami klinicznymi

Filozoficzna refleksja nad badaniami klinicznymi

Badania klinicznie są dużym wyzwaniem dla bioetyków oraz badaczy analizujących ich społeczny kontekst. Jako humaniści nie możemy oceniać procedur medycznych w oderwaniu od człowieka. Mnogość problemów występujących na styku różnych dyscyplin nauki oraz dziedzin życia sprawia, że refleksja filozoficzna jest szczególnie istotna.

Dr Małgorzata Bogaczyk-Vormayr (Instytut Filozofii UAM, Zakład Etyki):

Gdyby zadano nam pytanie, czy pragniemy współdecydować o swym zdrowiu, zareagowalibyśmy zdziwieniem, uznając je za retoryczne. A przecież jest to pytanie silnie konfrontujące: czy polegamy na własnej rozumności? czy samych siebie traktujemy upodmiatawiająco? W bioetyce funkcjonuje koncepcja tzw. pacjenta kompetentnego, którego autonomia wyznacza granice lekarskiego paternalizmu. W przypadku udziału w badaniach klinicznych jego decyzję charakteryzować będą tzw. efektywny namysł (zarazem okoliczności i rokowania w odniesieniu do samego siebie, nie do przyszłości badań, jak i refleksja moralna – decyzja w odniesieniu do wyznawanego światopoglądu) oraz swoboda (dobrowolność przystąpienia i odstąpienia od udziału w badaniu).

Przyszłość badań klinicznych wskazuje zatem na konieczność pogłębiania i upowszechniania wiedzy o prawach pacjenta, o podstawowym godnościowo prawie do informacji oraz prawie do korzystania ze zdobyczy ludzkiej wiedzy. Etyka badań klinicznych musi uwzględniać niebezpieczeństwo paradygmatu biopolitycznego – np. nadużyć w badaniach, których wyniki dla przyszłej terapeutycznej efektywności niosą ze sobą przewidywalny koszt w postaci ludzkiego cierpienia, np. nierówności społecznych wynikających ze znikomej ilości (w Polsce to ok. 2%) niekomercyjnych badań klinicznych, zatem ich urynkowienia, a w efekcie ekskluzywności pewnych świadczeń i terapii.

Badania kliniczne są tym obszarem, który porywając swym humanitarnym i postępowym potencjałem, musi być zarazem uważnie monitorowany przez komisje bioetyczne. Polskie innowacje w  badaniach nad pozaustrojowym protezami serca (FRK Zabrze), nad nową klasą leków przeciw astmie (OncoArendi Warszawa) czy też leczeniem białaczki szpikowej (Selvita Kraków/Poznań) dają nadzieję, że badania kliniczne będą coraz silniej obecne w Polsce. Jednak  informacja ma zawsze służyć wiedzy – innowacyjne rozwiązania i osiągnięcia na gruncie badań klinicznych powinny stawać się dobrem wspólnym, zgodnie z przekonaniem, że zdrowie jest dobrem publicznym.  

Prof. Ewa Nowak (Instytut Filozofii UAM, kierownik Zakładu Etyki):

Etyka kliniczna wraz z prawem biomedycznym uregulowały praktyki lekarzy–klinicystów i eksperymentalistów, samodzielnych – a nawet samowolnych w tym względzie – aż do II wojny światowej. Wzmogły ich odpowiedzialność i zobowiązały do uznania prymatu autonomii uczestnika badań i prób klinicznych. Udostępniły narzędzia do ważenia ryzyka i korzyści płynących z badań, terapii eksperymentalnych itp. Określiły granicę między działaniami terapeuty i działaniami badacza – inna sprawa, że w praktyce ruchomą. Etyka kliniczna ewoluuje: np. po okresowym zakazie (m.in. z uwagi na testowanie szczepionek w sierocińcach) dopuszczono badania z udziałem dzieci, których organizm w zetknięciu z lekiem zachowuje się inaczej niż organizm dorosłych. Nie ustają dyskusje o prowadzeniu badań z udziałem osób o ograniczonej świadomości i autonomii. Najświeższa debata o przyznaniu praw pacjentom perinatalnym uświadamia, że jest to potencjalnie nowa grupa uczestników badań klinicznych, od której może zależeć rozwój medycyny perinatalnej. Społeczne i cywilizacyjne korzyści z badań klinicznych są olbrzymie, ale wiemy już, że nie są warte każdej ceny: ta świadomość jest stosunkowo nowa. Rzetelna wiedza o znaczeniu badań klinicznych mogłaby uleczyć Polki i Polaków z ryzykownej miłości do medycyny alternatywnej i panaceów, które testują na sobie, kontestując zarazem klinicznie przebadane, a więc skuteczne i bezpieczne szczepionki. Nie, żaden farmaceutyczny gigant nie zapłacił mi za tę wypowiedź! Badania kliniczne mają wielką przyszłość, a wraz z nimi – etyka procedur klinicznych i bioetyka; tyle tylko, że są kosztowne i ta przyszłość jest niestety wciąż odległa, jeśli chodzi o nasz kraj.

Dr hab. Andrzej W. Nowak, (Instytut Filozofii UAM, Zakład Filozofii Kultury):

W ostatnich latach powstało wiele ruchów społecznych, które podejmują próbę poszerzenia perspektywy środowiska medycznego na temat zindywidualizowanych doświadczeń pacjentów związanych z rozwojem określonych chorób. Nazywane są one mianem ruchów pacjenckich. Zbierają doświadczenia i budują wiedzę w oparciu osobiste doświadczenia pacjentów i pacjentek. Czy jest jednak możliwe osiągnięcie porozumienia tych ruchów ze środowiskiem medycznym? Kluczem do sukcesu we współpracy ruchów pacjenckich i ekspertów medycznych jest  zestawianie różnych typów danych oraz rodzajów analiz.     

Steven Epstein w swej książce Impure Science AIDS, Activism, and the Politics of Knowledge analizując aktywizm pacjencki związany z epidemią AIDS zwrócił uwagę, że zdarza się, że pacjenci mogą wpływać na rozwój wiedzy medycznej i jej zastosowania. Opisuje drogę jaką przeszli aktywiści –  od marszów protestacyjnych, demonstracji przed biurem FDA (Urząd do spraw kontroli leków) po zrozumienie jak funkcjonuje naukowa i instytucjonalna praktyka współczesnej medycyny. To historia przemiany „reprezentantów choroby” w alternatywne źródło ekspertów, którzy byli w stanie samo wykształcić się w takim stopniu, że mogli dyskutować z establishmentem medycznym w jego własnym języku. Aby to było możliwe aktywiści musieli odbyć mozolną drogę uczenia się czym jest medycyna oparta na badaniach klinicznych, docenić wagę procedur naukowych, zrozumieć dlaczego w medycynie stosuje się takie metody jak „podwójnie ślepa próba”, czy placebo. Nauczyli się prezentować swe racje w taki sposób, aby być wiarygodnymi dla środowisk naukowych, medycznych i urzędów. Dzięki temu dokonała się zmiana nawet na poziomie definicji istoty samej choroby. Sytuacje tego rodzaju wskazują na kilka ważnych kwestii. Po pierwsze, w jaki sposób należy zmieniać ogólną świadomość społeczną, aby otworzyć możliwość zaistnienia aktywizmu pacjenckie opartego o dowody? Po drugie, w jaki sposób możemy przekonywać pacjentów, że muszą podjąć wysiłek uwiarygodniania własnego stanowiska? Po trzecie, na ile można pozwolić „obywatelom wejść do laboratorium” bez doprowadzenia do paraliżu badań klinicznych?

Źródła wykorzystanych grafik:

https://pixabay.com/en/ecg-electrocardiogram-stethoscope-1953179/ https://pixabay.com/en/syringe-pill-bottle-morphine-small-1884784/ https://pixabay.com/en/computer-business-office-technology-3343887/

(CC0 Creative Commons)

Comments are closed.